We wrześniu/październiku 2016 przeszłam Camino de Santiago (drogę francuską), zaczynając w Pampelonie. Łącznie 750 km w 28 dni. Wyruszyłam sama, lecz po drodze poznałam mnóstwo fantastycznych ludzi. Droga na zawsze mnie zmieniła, jest to absolutnie niesamowite przeżycie. Jeszcze więcej o Camino w wywiadzie ze mną na Łowcach Wrażeń.

Santiago de Compostela
Dotarłam do Santiago. A później działy się rzeczy, dlatego zaginęłam.
Ostatnie 20 km przed Santiago były jakimś koszmarem. Tuż wcześniej dwa dni z rzędu przeszłam po ok. 34 km i wszystko było w porządku, ale tego ostatniego dnia moje ciało już jakoś wiedziało, że to „tylko” 20 km w związku z czym wszczęło bunt i postanowiło pokazać, jak bardzo jest zmęczone 27 dniami chodzenia. czytaj dalej…

Zostały trzy dni drogi do Santiago!
Tak, tak, trzy dni chodzenia i koniec!
Dziś, po wyłonieniu się z porannej mgły tak gęstej, że miałam mokre włosy (tak, jestem ciągle w Hiszpanii), minęłam znak 100 km do Santiago i w tej chwili zostało mi tylko około 88. Jest dziwnie, nie do końca jeszcze czuję, że to koniec i wciąż staram się nie zwichnąć kostki. czytaj dalej…

Jakieś 120 km dalej, Galicja jest piękna, a polski przewodnik nie
Jestem już w Galicji! Nieprawdopodobne jest to, jak to wszystko się szybko dzieje.
Po moim kryzysie z nogami było już tylko lepiej. Opaska na ścięgno rzeczywiście pomogła. Dziś miałam pierwszy dzień, który przeszłam bez jakiegokolwiek bólu, nawet pocąc się mniej. czytaj dalej…

Astorga – około 260 km do celu i dwa kryzysy za mną
Trzy dni temu miałam kryzys mentalny, wczoraj fizyczny. czytaj dalej…